Największą trudnością w poznaniu prawdy na temat końców świata przepowiadanych przez prezesów Strażnicy czy Ciała Kierowniczego jest to, że ludzie którzy żyli w tych latach już nie żyją. Jest tak chociażby w przypadku przepowiedni końca świata w roku 1914 czy 1925. Jednak jeśli chodzi o nauczanie o roku 1975 jest zgoła inaczej. Obecnie żyją setki tysięcy ludzi, którzy pamiętają ten okres. Część z nich wypowiada się podobnie jak Ciało Kierownicze, że nigdy Organizacja nigdzie o tym nie pisała, mianowicie że w 1975 roku będzie Armagedon. Z kolei inni twierdzą wręcz przeciwnie. Sam osobiście miałem przyjemność rozmawiać zupełnie niedawno ze starszym wiekiem bratem na ten temat. Stwierdził, że przepowiednie na rok 1975 były jednoznaczne na których zawiódł się on sam oraz, że podkopało to jego zaufanie do Niewolnika Wiernego jako „jedynego prawdziwego Kanału Łączności z Bogiem”. Więc kto mówi prawdę, a kto kłamie? Może prawdą to co pisze kierownictwo Strażnicy, że to niektórzy bracia wyciągnęli złe wnioski i teraz powinni skorygować swoje błędne myślenie. Taka myśl została wyrażona w Strażnicy nr 10/1977 (str. 9 - 10).:
"Być może niektórzy spośród ludzi służących Bogu układali swe plany życiowe według błędnego poglądu, że coś się zdarzy w oznaczonym dniu lub roku."
"Jeżeli ktoś czuje się zawiedziony, bo rozumował inaczej, powinien się teraz zająć skorygowaniem swego poglądu, uświadamiając sobie, że to nie Słowo Boga zawiodło ani nie wprowadziło go w błąd i rozczarowało, tylko jego własne zrozumienie było oparte na niewłaściwych przesłankach"
Podobne stwierdzenia możemy obecnie usłyszeć w wyjaśnieniach Ciała Kierowniczego na łamach czasopism, szkoleniach dla braci i sióstr dawniej kursach usługiwania, czy obecnie na kongresach na rok 2017.
Aby ustalić jak jest prawda, jedynym wiarygodnym testem będzie sięgnięcie do źródłowych czasopism z okresu poprzedzającego rok 1975, co w dalszej części artykułu uczynimy. Różnica jednak między przepowiedniami końca świata na rok 1914 a 1975 jest widoczna od pierwszego momentu. Mianowicie, gdy zagląda się do czasopism z lat poprzedzających 1914, w oczy rzucają się slogany drukowane pogrubioną czcionką: „End of World in 1914” („Koniec Świata w 1914”). Więc z zarzutami odnośnie przepowiedni w roku 1914 nie można dyskutować, dowody są zbyt oczywiste, iż ówczesny Prezes Charlez Taze Russel jasno widać, że wybiegł przed Słowo Boże.
Na kongresach w roku 2017 pod hasłem „Nie poddawaj się”, obecni będą mogli oglądnąć film w którym cofamy się w historii do lat poprzedzających rok 1975. Film wyreżyserowano w taki sposób aby pobudzić wyobraźnie widza. Będziemy tam mogli na nim zobaczyć scenkę z teraźniejszości jak i z lat 70, gdzie widać ludzi oraz otoczenie wystylizowane na tamte czasy. Zestawiono tam wiernego brata w czasach współczesnych, który trwa nadal przy Jehowie w przeciwieństwie do innych Świadków, którzy w latach wcześniejszych mieli według „obecnego zrozumienia” błędne oczekiwania co do tej słynnej daty roku 1975 i odpadli od „wiary”.
Ci błądzący Świadkowie ówczesnych lat zostawali pionierami, sprzedawali domy i w pełni poświęcali na służbę, aby przed upływem „6000 lat istnienia człowieka” oraz przed „wyrokiem Bożym na tym diabelskim systemie” i „nastaniem 1000-letniego Królestwa Chrystusa”, którzy chcieli pozyskać jak najwięcej owieczek dla Boga, w filmie przedstawiani są jako ludzie nie do końca przy zdrowych zmysłach. Ludzi którzy niezbyt dobrze znają Słowo Boże, bo przecież nie pamiętają słów Pana Jezusa: „O dniu owym lub godzinie nie wie nikt — ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec (Marka 13:32 PNS). I w końcu ludzi, którzy wybiegli przed Słowo Boże i chcieli przyspieszyć Armagedon, zbyt wiele sobie myśleli i odpadli. Warto tu nadmienić, że we wszystkich swoich filmach Strażnica osoby, które zaczynają świadomie oceniać tą korporację są przedstawiani jako źli odstępcy, którzy odchodzą. Dzieje się to zawsze, ale to zawsze w zestawieniu z osobami które wiernie pozostają przy nauczaniu Ciała Kierowniczego. Wygląda to tak, jest Sala Królestwa i wszyscy na niej razem: odstępcy i wierni bracia. Gdy w końcu odstępcy ze względu na swoje „świadome, zwodnicze myślenie” odchodzą i już nie ma ich na Sali Królestwa, niejako stopniowo znikają, pozostają tylko wierni słudzy, którzy posłusznie siedząc w rzędach tępo patrzą przed siebie. Tego tak łatwo się nie da opisać. To trzeba zobaczyć na własne oczy. Zresztą Strażnica te posłuszne Organizacji, prawie ślepo myślące osoby, przedstawia jako wzór do naśladowania. Są niejako niezłomne, wierne, „nie poddające się”. Przesłanie jest jedno – „trwając niezłomnie przy tym co my mówimy będziesz szczęśliwy”. Mamienie polega na zasadzie kija i marchewki: niezłomność = nagroda; posłuszeństwo organizacji = posłuszeństwo Bogu.
Warto w związku z tym zadać sobie kilka pytań. Otóż dlaczego ci wspomniani bracia przedstawiani jako nadgorliwi w latach 70 mieli takie oczekiwania, czyli skąd u nich wzięły się takie przemyślenia, że popchnęły ich w stronę ogromnie istotnych, życiowych decyzji jak sprzedaż domu i „spędzenie reszty życia w tym stary systemie w służbie pionierskiej”? Skąd u tych braci taka gorliwość? Co Ty Świadku Jehowy pomyślałbyś o osobach tak gorliwych jak oni, którzy poświęcili wszystko na rzecz „dobrej nowiny”? Albo którzy robią identycznie jak oni tylko że obecnie? Skąd późniejsze pretensje o niespełnione oczekiwania i drastyczny spadek w liczbie głosicieli po roku 1975? Cofając się, jak to się stało, że w roku 1974 nastąpił gwałtowny wzrost w liczbie głosicieli, pionierów i studiów biblijnych którymi zresztą szczyciła się korporacja Strażnica? Dlaczego Strażnica stara się ukryć te fakty? Czy Świadkowie Jehowy, którzy odeszli w 1975 roku są nieposłuszni Bogu? W wywiadach, czy też rozmowach z osobami, które odeszły z tego powodu od organizacji powtarzają słowa, które często wtedy padały: „jeszcze tylko parę miesięcy….; jeszcze tylko miesiąc…”. Osobiście słyszałem historię braci, którzy w jednym z Polskich miast zrobili dokładnie to co Badacze Pisma Świętego w 1914 roku. Przebrali się w białe szaty, schowali się w piwnicy i czekali na Armagedon.
Liczby nie kłamią i myślę, że trafnie ukazują atmosferę tamtych lat. Warto przeanalizować poniższe zestawienia i zadać pytanie, dlaczego przed rokiem 1975 nastąpił gwałtowny wzrost w każdej dziedzinie służby.
Osobiście myślę, że wspomniany film jest próbą zamazania przeszłości tak jakby obecne Ciało Kierownicze próbowało wyryć w podświadomości Świadków Jehowy, że to nie korporacja Strażnica jest odpowiedzialna za bałagan roku 1975. Gdyby jednak postępowali po męsku przyznali by się do winy po raz wtóry i wzięli by całą odpowiedzialność za nieodpowiedzialne postępowanie i za rozlane mleko na swój kark. Jednak zepchnięcie winy na innych świadczy o słabości i jest próbą wybielenia swoich grzechów z przeszłości. Aczkolwiek, gdyby większość Świadków Jehowy odkryłaby prawdę, zagrożeniem by było zakwalifikowanie Ciała Kierowniczego, oraz korporacji Strażnica jako fałszywych proroków przez większość ogólnoświatowej społeczności. W przeciwieństwie do roku 1914, gdzie o bracie Russelu mówiono, że po prostu się pomylił i wszyscy mu wybaczyli, odnośnie roku 1975 stało by się inaczej. Nie byłoby już tak łatwo przełknąć kolejnego tak ogromnego błędu. Do głowy cisnęły by się słowa „Jak to możliwe, kolejny raz?! O co tu chodzi? Czy obecnie mówią prawdę? A może znów się mylą?”.
Odgrzewane na kongresach tematy, tak niewygodne dla Strażnicy świadczą raczej o budzącej się świadomości Świadków Jehowy. Jak wiemy społeczność ta nie lubi niewygodnych pytań, a szczególnie ta „najgorliwsza”, czyli starsi, słudzy pomocniczy, nadzorcy wszelkiej maści itp., pytania te są uważane za niemal śmiertelny grzech, chociaż nikt tego nie powie otwarcie. Organizacja w mistrzowski sposób osiągnęła cel jaki jest wypieranie z życia towarzyskiego tematów niewygodnej prawdy. Wspierane jest to w sposób dobrowolny przez wszystkich. Jednak coraz częściej w tej zamkniętej społeczności pada pytanie: „Jaka jest prawda o prawdzie?”. Nikt nie lubi przecież być oszukiwany, a w dobie wszechobecnej psychicznej manipulacji ludzie są coraz bardziej wyczuleni na zagrywki tych, którzy żerują na czyjejś nieświadomości. Być może dlatego Strażnica tak uparcie nie chce aby Świadkowie Jehowy kształcili się na wyższych studiach, gdzie wiedzę na temat stosunków społecznych oraz oddziaływania marketingu na życie człowieka można zdobyć w łatwy sposób. Myślę, że tego Towarzystwo Strażnica boi się najbardziej, tej budzącej się świadomości społecznej na narzędzia manipulacji jakim posługują się firmy, religie i państwa. Czy to destrukcyjna siła? Jak wziąć pod lupę braci, którzy zawiedli się na roku 1975 można powiedzieć, że zmarnowali czas głosząc ówczesne „święte orędzie”. A co pomyśleć braciach, którzy żyli w ubóstwie, bądź w rejonach gdzie panowała wojna lub o osobach schorowanych? Czy atmosfera czasopism organizacji tamtych lat o końcu ich boleści w 1975 nie przynosiła im ulgi? Co musieli czuć gdy upragniona ulga nie przyszła? To dramat! Tego nie można zbagatelizować. A co powiedzieć o milionach obecnie żyjących ludzi, którzy pod dyktando różnych przywódców religijnych czy sekt wierzą w ich jedyne zbawienie? Czy tego chciał Pan Jezus? Przecież sam powiedział „Nie stawajcie się na powrót niewolnikami ludzi”. Krytykował i potępiał przywódców religijnych narodu żydowskiego, którzy głodni samouwielbienia i zachwytu ludzi, wyprowadzali „lud tej ziemi” na manowce powołując się jednocześnie na pisma i w tym samym momencie zaprzeczając im. Co ciekawe te same pisma zezwalały im na „testowanie” kogoś kto twierdzi że jest obiecanym mesjaszem. Np. w 5 Mojżeszowej 18:21, 22 napisano: A jeśli powiesz w swym sercu: „Skąd będziemy wiedzieć, którego słowa nie mówił Jehowa?”, to gdy prorok mówi w imieniu Jehowy i słowo to się nie sprawdzi ani nie spełni, jest to słowo, którego nie mówił Jehowa. Prorok mówił je z zuchwalstwa. Nie wolno ci się go ulęknąć’. Pisma ówcześnie żyjącym ludziom zezwalały na poddanie próbie samego Mesjasza. Przykład taki mamy chociażby w momencie gdy faryzeusze przyszli do Jezusa i spytali się go czy wolno kamienować kobietę, którą przyłapano na cudzołóstwie. Pisma zezwalały im robić to czego zabrania się Świadkom Jehowy i czego słuchający Ciała Kierowniczego boją się robić. Tak jakby było to grzechem przeciwko samemu Bogu Biblii, gdzie jednak czytamy: „Umiłowani, nie każdej natchnionej wypowiedzi wierzcie, lecz sprawdzajcie natchnione wypowiedzi, czy pochodzą od Boga, ponieważ wyszło na świat wielu fałszywych proroków” (1 Jana 4:4). Powiedziałbym językiem bardziej współczesnym: Sprawdzajcie czy wasza wiara oparta jest na „właściwych przesłankach” (Strażnica nr 10/1977)
Podobnie jest z przepowiedniami proroka Strażnicowego, nie można ich „testować” czyli sprawdzać czy są prawdą. Wśród Świadków Jehowy jest jedyna możliwość, przyjmiesz to co ten prorok mówi. W przeciwnym wypadku jesteś odstępcą, który się zagubił i spotka go wyrok Boga. Czy to nie jest fanatyczny i sekciarski sposób funkcjonowania w religijnej społeczności? Gdzie nie pozwala się na świadome myślenie, które zabrania samosądu? Myślę, że jest to w dodatku śmieszne i godne politowania nad zniewolonymi umysłami, gdzie wiele razy się podkreśla że niezależne myślenie jest złe i szatan może to wykorzystać.
Czyżby tylko kilku nielicznych mężczyzn potrafiło w jedyny prawidłowy sposób rozumieć Słowo Boże? Przecież „Prawda” jeżeli jest prawdą sama potrafi się obronić. Czego „Prawda miałaby się obawiać”?! Chyba tylko w przypadku gdyby coś ukrywała.
Prawdziwa prawda uwalnia umysł i sprawia, że człowiek w znaczniejszy sposób staje się świadomy swojego życia. Wolność od organizacji religijnych sprawia, zwrot w życiu. Nagle uwolniona osoba staje się odpowiedzialna za swoje życie. Nie zawsze łatwo to przychodzi i nie każdemu to odpowiada. Ale z tym właśnie wiąże się wolność.
Cały okres kiedy nauczanie o 1975 roku widoczne było w organizacji można zilustrować przykładem.
Wyobraź sobie, że jesteś ojcem i masz kilkoro dzieci. Pewnego razu twoje pociechy przychodzą ze szkoły i wszyscy razem siadacie do obiadu. W pewnym momencie mówisz swoim dzieciom coś takiego: "Słuchajcie mnie teraz. Mam nowinę. Rozmawiałem z mamą i bardzo prawdopodobne jest to że wszyscy za rok w czerwcu pojedziemy do Disneylandu". Dzieciaki zaczynają szaleć z radości - skaczą, krzyczą, całują swoich rodziców i wyobrażają sobie jak to będzie za rok w czerwcu. Chwalą się wszystkim swoim kolegom i koleżanką, że jadą zobaczyć Myszkę Mickey i Kaczora Donalda. W zasadzie myślą już tylko o tym. Nowina o podróży do baśniowej krainy zdominowała ich dziecięcy świat. Mijają kolejne miesiące, dzieci krzątając się po domu często widzą czasopisma i katalogi na temat Disneylandu. Bardzo często rozmawia się na ten temat wspólnie z przy śniadaniu, obiedzie i kolacji. Przychodzi w końcu czerwiec, dzieci są pełne oczekiwania i radości z tego powodu, że w końcu spełni się ich dziecięce marzenie. Jednak czerwiec prawie minął, a dzieci pytają się ojca: "Tato kiedy jedziemy do Disneylandu, przecież już czerwiec prawie za nami?". A ojciec odpowiada, ale ja nigdy nie mówiłem że w czerwcu pojedziemy do Disneylandu. Dzieci pełne rozgoryczenia krzyczą w złości: „Przecież mówiłeś! Obiecałeś nam!". A ty odpowiadasz: "Nie. Ja nigdy nie mówiłem, że pojedziemy w czerwcu. Mówiłem, że najprawdopodobniej pojedziemy w czerwcu. Że możliwe jest, że pojedziemy. To tylko wy mnie dzieciaczki źle zrozumiałyście."
To samo zrobiło Ciało Kierownicze Świadków Jehowy z nauczaniem o roku 1975. Wpierw mówili, trąbili, pisali o tym że koniec 6000 lat istnienia człowieka przypada w 1975. Następnie dodali do tego rok 1914 i "pokolenie które żadną miarą nie przeminie" - pokolenie które żyło już w 1914, było namaszczone, więc siłą rzeczy długo nie pociągnie.
Potem coraz bardziej nakręcali tą spiralę wydając czasopisma i artykuły w tym temacie. Świadkowie niektórzy sprzedawali domy, rzucali szkoły i pracę, żeby głosić. Kongresy przyczyniały się do zagrzewania wiernych w oczekiwaniu tego upragnionego roku. Gdy rok 1975 nastał, a potem przeminął niektórzy zaczęli mówić o tym głośno: "Przecież mówiliście że będzie koniec. Pisaliście o końcu 6000 lat istnienia człowieka po którym miało nastać Millenium Chrystusa." Co na to Ciało Kierownicze? "My nigdy nie mówiliśmy, że w 1975 roku będzie koniec tego świata. Źle nas zrozumieliście. Mówiliśmy tylko, że skończy się 6000 lat istnienia człowieka, nic więcej. Mówiliśmy, że może coś się wydarzyć."
Towarzystwo Strażnica wyciągnęło wnioski ze swoich koszmarów z przeszłości i nigdy nie napisali, że w 1975 roku będzie koniec świata. Osobiście takiego zdania nie znalazłem. Mogę się mylić. Jednak cała reszta słów, którą możemy znaleźć w starszych publikacjach oraz zapewnieniach kierowanych na kongresach świadczy przeciwko twierdzeniu: „My nigdy nie mówiliśmy, że w 1975 roku będzie koniec tego świata.”
Co ciekawe Towarzystwo, możliwe że przez przypadek, przyznało się do błędów z przeszłości:
"Bracia docenili również szczerość tego przemówienia, w którym przyznano odpowiedzialność Towarzystwa za pewne rozczarowania, jakie odczuwalne były w sprawie 1975 roku."Rocznik Świadków Jehowy na rok 1980 str 30, 31 w jęz angielskim.
Powyższa rycina z anglojęzycznego wydania Przebudźcie się! z 8 października 1971 roku ukazuje nastanie Millenium Jezusa Chrystusa po roku 1975. Czy można mieć jeszcze jakieś wątpliwości co do nauczania o końcu szatańskiego świata w 1975? To oczywiście czysto retoryczne pytanie.
Jeżeli ktoś twierdzi, że ówczesne Ciało Kierownicze nie nakręcało spirali strachu przed rokiem 1975 to przedstawiony poniżej diagram ukazujący się w publikacjach Towarzystwa Strażnica temu przeczy. Przedstawia on najważniejsze Biblijne zwroty w życiu całej ludzkości. Autor tego diagramu zestawiając rok 1975 z tymi wydarzeniami ukazuje tą datę jako kolejny zwrot w życiu całego stworzenia.
To tylko kilka przykładów samozwańczych przepowiedni. Jest ich naprawdę cała masa. Można by napisać o tym książkę. W zasadzie ktoś już to zrobił.
Polecam książkę Włodzimierza Bednarskiego pt. „Armagedon w 1975 roku, ‘możliwy’ czy ’prawdopodobny’?”. Książka obszernie porusza temat nauczania 1975 – skany oryginalnych czasopism, cytaty itd. Książka została wydana w języku polskim i angielskim.
Wydanie drugie poprawione. Do pobrania na: http://piotrandryszczak.pl/armagedon_w_1975_mozliwy_czy_prawdopodobny.html.
Oryginalne nagrania z kongresów mówiących o końcu 1975r – Filmy z polskimi napisami:
1) Fred Franz – członek Ciała Kierowniczego - o roku 1975: https://www.youtube.com/watch?v=6fzhtvplaGg
2) Konrad Franke – były sługa oddziału w Niemczech – fragment przemówienia na temat 1975 - https://www.youtube.com/watch?v=gfDkWY7swas
Autor: Piotr Nowicki